czwartek, 2 grudnia 2010

Tłumaczę się...

bo dawno mnie tu nie było. Podglądam i czytuję Wasze blogi w chwilach (coś mi się nawet udaje skomentować jedną, wolną ręką), gdy Młody wisi u cyca, a wisi stale i metodycznie od rana do wieczora i w nocy też (Wy też tak miałyście ?)
Dla mnie to nowum, bo starsze dzieci szybko stały się butelkowe i było im zupełnie obojętne kto je karmi, aby były syte, no i noce przesypiały ładnie. A Szymcio uwielbia cyca, a mama ambitnie obiecała sobie i jemu, że go piersią wykarmi, więc tak sobie siedzimy i sobie cycamy.

Od paru dni z pomocą przychodzi mi i uwalnia ręce chusta - zdecydowanie polecam. Ten stary wymysł afrykańskich kobiet, a może chłopek pańszczyźnianych, ratuje mi życie - trochę się wahałam, czy to dobry pomysł, ale po tygodniu stosowania stwierdzam, że jest genialny. Szymon czuje się w nim bezpiecznie, ma cieplutko (a straszny z niego zmarźlak i ciągle ma zimne ręce) no i ta odległość od "baru mlecznego" - no bajka po prostu. Nawet raz udało mi się ubrać męża w ten wynalazek i młody udawał, że nie widzi różnicy, a ja miałam choć chwilkę na odpoczynek. Dlatego wszystkie młode (lub młode inaczej, tak jak ja) Mamy namawiam do stosowania chust - jeśli oczywiście nie ma przeciwwskazań zdrowotnych. Dodatkowym ogromnym plusem chusty jest jeszcze to, że z nieznanych mi przyczyn (ciepło, rozluźniene ?) młody pięknie się w tej chuście odgazowuje, stąd wieczorne przypadłości brzuszkowe jakby mniejsze.

W związku z nowymi obowiązkami moja działalność rękodzielnicza mocno cierpi, ale cóż, trzeba przeczekać te trudne początki, aż miną kolki, ustalą się pory karmienia i inne takie - może wtedy Szymcio pozwoli mamie co nieco podziałać.
Ostatnio udało mi się tylko co nieco ufilcować - zima w pełni, śnieg po pas, więc "cieplutkie" korale jak najbardziej na miejscu :-), no i jeszcze parę drewienek obszydełkowałam.



















A dziś, gdy spojrzałam za okno i  zerknęłam na termometr, doszłam do wniosku, że najwyższa pora zadbać o naszych braci mniejszych i takie oto menu zawisło to tu to tam w ogrodzie.

10 komentarzy:

  1. Rewelacyjne korale. Ale Szymcio jest cudny! Wiem, co to znaczy miec dzien caly dziecko przy piersi. Ja poki co, mam juz to za soba. Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj znamy to, znamy i nawet tęsknimy za bobaskiem, ale musimy poczekać na wnuki ;)

    Sylwia, długo karmiłam piersią młodszego, w nocy to podłączał się non stop, nie byłam w stanie przenosić go do łóżeczka. Spaliśmy razem do drugiego roku życia, a dziś to kawał chłopa. Nie wiem kiedy minął czas, kiedy bez mamy ani rusz, teraz to ja potrzebuję ich pomocy bardziej niż oni, ale co Ci będę gadać, sama wiesz.
    Ciesz się tą bliskością jak najdłużej możesz, dzieci zdecydowanie za szybko rosną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja córka (starsza) i syn jednakowo ssali , jak mi się wydawało bez przerwy. Oboje odstawili mnie po 6 miesiącu bo uznali, że za mało daję im jeść :-).
    Podziwiam korale, ja w czasie gdy dzieci były przy piersi znajdowałam chwilkę tylko na ogarnięcie domu i przedrzemanie. Jedyną przyjemnością było czytanie, do czego potrzebowałam tylko jednej ręki i otwartych oczu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu - dziękuję, ja też lubię te filcowo-drewniano-ceramiczne mieszańce. Ja miałam 14-letnią przerwę w dzidziusiowaniu i teraz uczymy się wszystkiego na nowo, ale dobrze nam z tym :-)
    Krzysiu - masz rację, czas szybko płynie, a dzieci rosną w tempie błyskawicznym. Jak moje starszaki byłby małe to ciągle na coś czekałam - żeby skończyły 3 miesiące, żeby już siedziały, żeby przesypiały noce. Teraz cieszę się każdym dniem, doceniam każdą chwilę i chciałabym, żeby czas płynął jak najwolniej. Ot, takie (chyba?) dojrzałe macierzyństwo.
    Bromba - nam przerwy między karmieniami zaczynają się powoli wydłużać, ale i tak niezmiennie jest to never ending story ;-) Chciałabym karmić piersią co najmniej pół roku, choć może uda się z rok. Korale wydziergane z pomocą osób trzecich, bo sama to na pewno nie dałabym rady. Nadrabianie zaległości w czytaniu książek to rzeczywiście dobry sposób na wypełnienie czasu gdy człowiek ciągle siedzi z cycem na wierzchu. Ja właśnie przerabiam kolejną Szwaję :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szymcio uroczy. Mnóstwo pięknych korali zmajstrowałaś jako matka karmiąca;)Ja moich chłopaków karmiłam ponad rok każdego, rozstawali się z cycem z wielkim żalem. Doskonale pamiętam te czasy gdy "mleczarnia" musiała być zawsze blisko o każdej porze dnia i nocy. Teraz chłopaki większe ode mnie i moje uwagi kwitują..."oj mamo".
    Pozdrawiam Was cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. sliczne to Twoje malenstwo, nie mow " mlody" bo to tak powaznie brzmi ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Młody już chłop na schwał! Ciekawe, kiedy mu tę zaczepistą męską koszulę włożysz :-DD
    Nie mam doświadczeń z chustą jak wiesz. Dawno temu byłam młodą mamą :-)
    Myślę jednak, że to świetny wynalazek. Niewątpliwie korzystałabym, bo czegoś takiego było mi brak. Szczególnie przy Ani.
    A jeśli chodzi o karmienie - obie butelkowe. Ale to proza życia była - mama jakaś mało mleczna moim dzieciom się trafiła i głodowały nieszczęsne ;-)
    Aś budziła się w nocy do konca drugiego miesiąca.
    A Ania... Zaprzestała nocnego ciągnienia z butli mając dwa i pół roku!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa! No i zapomniałam o naszyjnikach z tego wszystkiego! Są cudne! Piękne!
    A te na trzech ostatnich fotkach to na szydełku dziobałaś?? Rewela!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ivonna - "oj mamo" króluje również u mnie, co jakoś jednak (ku rozpaczy moich latorośli) nie zniechęca mnie ;-)

    Blogniedzielny - mówię młody, bo pozostałe dzieci jakoś mi się potwornie zestarzały ;-D

    Ata - koszule, a i owszem, wiszą w szafie i jeszcze czekają, bo my nadal w rozmiarze 56, a one są 62 - pewnie na Święta zadamy szyku.
    Moi chłopcy butelkowi też dosyć szybko zaczęli przesypiać noce, ale Gabrysia budziła się do trzeciego roku życia. Mam nadzieję, że Szymon pójdzie w ślady braci i zrezygnuje z karmień nocnych za jakiś czas, choć ponoć maluchy cycowe dłużej potrzebują cyckać w nocy.
    Naszyjniki z ostatnich trzech zdjęć dłubnięte na szydełku - takie trzy wariacje kolorystyczne na bazie takich samych koralików.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szymuś facet na schwał:) I przystojny wielce:)))
    A korale CUDO!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)